Odkąd pamiętam Blania miała zacięcie do czytania wszystkiego, co wpadło jej w ręce.
Nie zapomnę pewnego zdarzenia, a było to rok temu, kiedy Blania była na etapie wymyślania przeróżnych historii, czasami zamierałam i tak było wtedy...
jechaliśmy całą rodziną samochodem na urodziny do Julci (córki mojej siostry) rodzinka niczym z żurnala, babcia-zachwycona i dumna do czerwoności ze swojej wnusi. To nic, że Blania czytała zeszyt do góry nogami; aż tu nagle czterolatka ze swoim zeszytem w ręku opowiadająca cienkim, delikatnym głosikiem bajeczkę "własnej produkcji" o myszce, takiej małej biednej myszce...
z tej małej osóbki jeszcze wydawałoby się niczym niezepsutej nagle takie wielkie słowa, ale wciąż tym samym cienkim głosikiem: "A MYSZKA PIERDOLI, PIERDOLI, PIERDOLI"..
Prowadziłam właśnie samochód, więc na chwilę straciłam panowanie nad kierownicą, wzięłam głęboki oddech, spojrzałam w lusterko, babcia wyglądała, jakby miała na twarzy wzdęcie a ja jak na każdą matkę przystało, powiedziałam równie spokojnym głosem: "Teraz możemy się wszyscy głośno śmiać". I widziałam, że wszystkim ulżyłam. Babcia wyglądała jakby połknęła rapacholin (łagodzący wzdęcia) i git..
Blania nie mogła pojąć, skąd ten nasz śmiech, ale i na to znalazłam szybką odpowiedź: "Blaniu, to ty nie wiesz, że jak się jedzie na wycieczkę, to zawsze trzeba się trochę pośmiać, ale tak głośno, żeby każdego w to wkręcić" i Blani też się udzieliło, bo wybuchnęła śmiechem. I od tej pory, kiedy jedziemy na wycieczkę mamy swoje pięć minut i śmiejemy się "jak głupie do sera"
Opowiadania dzieci są niesamowite,ich bogata wyobraźnia,gesty, słowa są niezastapione!Dzieci są słodkie-nic dodać nic ująć,po prostu cud miód:)Śliczna córeńka:)))
OdpowiedzUsuńdziękuję, wszystkie dzieci są piękne
Usuń